Poranny rozruch

W intensywny, egzaminacyjny weekend postanowiliśmy w ramach 2SLO Cycling Academy nieco się rozruszać przed ciężkim dniem pracy. Szybka wycieczka do Cytadeli Warszawskiej pozwoliła nam nie tylko zmierzyć się z chłodnym porankiem, ale także wczesną godziną (jeszcze nigdy nie startowaliśmy na przejazdówki tak wcześnie). Budzić się jednak dla trudu rowerzysty jest dla nas czystą przyjemnością!

Trasa:

2SLO – Cytadela Warszawska – 2SLO

20 kilometrów na początek ciężkiego dnia pracy!

Rankiem, gdy się niechętnie budzisz, pomyśl sobie: budzę się do trudu człowieka. Czyż więc czuć się mam niezadowolonym, że idę do pracy, dla której się zrodziłem i zesłany zostałem na świat? Czy na tom stworzony, bym się wygrzewał, wylegując się w łóżku? Ale to przyjemniejsze. Czyż zrodziłeś się dla przyjemności? Czyż nie do trudu, nie do pracy? Czyż nie widzisz, jak roślinki, wróbelki, mrówki, pająki, pszczoły czynią, co do nich należy, a stosownie do sił swoich przyczyniają się do harmonii świata? A ty nie chcesz czynić tego, co jest człowieczym? Nie śpieszysz do obowiązków nałożonych twą naturą? — Ależ trzeba wypocząć. — Nie przeczę! Zaiste i w tym dała miarę natura. A dała i miarę jedzenia i picia. A przecież ty idziesz poza granicę, poza potrzebę. Tylko nie w pracy, owszem, tu zostajesz „w granicy możności”. Albowiem sam siebie nie miłujesz, w przeciwnym razie bowiem kochałbyś i swą naturę, i jej wolę. Inni, którzy swe zajęcia miłują, w trudach około nich się niszczą, zapominając o kąpieli i jedzeniu. Ty zaś naturę swą mniej cenisz niż snycerz snycerstwo albo tancerz sztukę taneczną, albo skąpiec pieniądz, albo człowiek ambitny sławę. Oni też, coś umiłowawszy, nie przenoszą jadła ani spoczynku nad zwiększenie tego, ku czemu ich żądza ciągnie. Tobie zaś czynności dla dobra publicznego wydają się mniej cenne i godne mniejszego wytężenia?

Marek Aureliusz, Rozmyślania (fragment) tłum. Marian Reiter

WRÓĆ DO AKTUALNOŚĆI