Rowerem po relaks i równowagę

Jazda na rowerze wymaga dobrej równowagi – także tej psychicznej. 2SLO Cycling Academy wie o tym doskonale, dlatego co roku w ramach tak istotnych w kalendarzu naszej szkoły Dni Zdrowia Psychicznego organizuje wycieczkę, która ma na celu ukazanie kojących walorów turystyki rowerowej. W tym roku w ramach DZP liczna grupa uczennic i uczniów z rocznika trzeciego wyprawiła się w kierunku Góry Kalwarii, aby przemierzyć Wisłę promem i wrócić do szkoły przez malownicze nadwiślańskie miejscowości. Mroźna, aczkolwiek słoneczna pogoda, okazała się nie być największym wyzwaniem. To liczne awarie sprzętu i trudy trasy pozwoliły uczestniczkom i uczestnikom poszukać ukrytych zasobów motywacji i zmierzyć się z pozornie realnymi ograniczeniami. Za wsparcie posłużyły fragmenty najsławniejszego dzieła Boecjusza. Doskonałe humory na koniec wyprawy były miarą sukcesu przedsięwzięcia.

Trasa:

2SLO – Śródmieście – Mokotów – Wilanów – Kępa Okrzewska – Ciszyca – Łęg – Gassy – Karczew – Otwock – Józefów – Wawer – Mokotów – Śródmieście – 2SLO

W sumie 60 kilometrów na rowerze i około 100 metrów na promie. Wysiłek otwierający nas na niesłychane pokłady relaksu!

Boecjusz, O pocieszeniu, jakie daje filozofia (fragment), tłum. Gabriela Kurylewicz i Mikołaj Antczaka

Skończyła pieśń, a ja ciągle jeszcze w zasłuchaniu i podziwie trwałem, oczarowany pięknem jej wierszy. Upłynęła chwila zanim powiedziałem tak: 

– O, ukojenie prawdziwe dla duszy zmęczonej, pokrzepiłaś mnie mocą twoich argumentów
i pięknem pieśni. I to tak bardzo, że nie myślę, że miałbym ugiąć się pod ciosami Fortuny. A więc nie tylko, że nie boję się owych mocniejszych lekarstw, o których mówiłaś, lecz najgoręcej pragnę o nich usłyszeć.

Ona na to odrzekła: 

– Czułam to, gdy słuchałeś moich słów w ciszy i uważnie. Na taką przychylność twojego umysłu czekałam, albo raczej, co jest może prawdziwsze, sama stałam się jej powodem. Owe lekarstwa, po które teraz chciałabym sięgnąć, są cierpkie, gdy się je bierze na język, a po przełknięciu stają się słodkie. Lecz jeśli teraz mówisz, że pragniesz słuchać, to, jaki dopiero ogarnie cię zapał, gdy poznasz, dokąd zamierzam cię zaprowadzić!

– Dokąd? – spytałem.

– Do prawdziwego szczęścia – odpowiedziała – o którym także twój umysł śni, ale za bardzo zaprzątnięty wzrokowymi obrazami, samego szczęścia nie potrafi dojrzeć.

– Błagam, prowadź, nie zwlekaj, pokaż, jakie to prawdziwe szczęście jest.

– Tak uczynię – odrzekła – dla ciebie Ale najpierw spróbuję słowami opisać i określić to, co znane jest tobie lepiej, a gdy zobaczysz to wyraźniej, to po dokonaniu zwrotu w stronę przeciwną, rozpoznasz postać [species] prawdziwej szczęśliwości.

I.

    Kto by chciał zasiać ziarno w urodzajnej ziemi, 
    uwolni ją najpierw od zarośli i kwiatów, 
    wytnie paprocie i czarne jeżyny,
    żeby Ceres przyszła i dała nowy plon.

    Słodszy o wiele jest miód, dar trudów pszczelich,
    gdy wcześniej w ustach był gorzki smak.
    I gwiazdy świecą jaśniej, gdy Notus uciszy
    burzowe gromy i zatrzyma deszcz.
    I też dopiero, gdy Lucyfer ciemność odgarnie,

    czerwonym zaprzęgiem wjedzie piękny dzień.
    Ty tak samo, dotąd dobrem pozornym
    zajęty, zdejmij łańcuch z szyi, a myśli
    prawdziwe odwiedzą cię.

Wtedy na chwilę spuściła oczy i jakby zatopiona w najszlachetniejszej głębi swego umysłu, tak zaczęła:

– Zawsze troska śmiertelnych, która wymaga wielkiego trudu i starania, choć różnymi przebiega drogami, usiłuje osiągnąć jeden cel, szczęście. A jest nim dobro, które, gdy człowiek zdobędzie, niczego więcej nie pragnie. Jest najwyższe ze wszystkich dóbr, wszystkie dobra zawiera w sobie. Gdyby mu czegoś brakowało, nie mogłoby być najwyższe, bo byłoby poza nim coś, czego można by pragnąć. Jasne jest zatem, że szczęśliwość jest stanem doskonałym, bo są w niej nagromadzone wszystkie dobra. Jest tym, jak powiedziałam, do czego śmiertelni starają się dojść różnymi drogami. Ludzie w swoich umysłach mają wrodzone naturalne pożądanie prawdziwego dobra, ale nierozumne błądzenie zwodzi ich z właściwej drogi. Niektórzy wierząc, że dobrem najwyższym jest niczego nie chcieć, trudzą się, by zdobyć nadmiar bogactw. Inni uważając, że owym dobrem najgodniejszym jest honor i uznanie, szukają uznania współobywateli zdobywając najwyższe godności. Są też i tacy, dla których owym dobrem najwyższym jest najwyższa władza, więc albo sami pożądają królewskiej władzy dla siebie, albo starają się być w otoczeniu króla. A ci znowu, którym wydaje się, że sława jest czymś najlepszym, śpieszą się w rozsławianiu swojego imienia albo sztuką wojny albo dyplomacji. Większość jednak mierzy korzyść z dobra radością i przyjemnością i za najszczęśliwsze uważa nurzanie się w rozkoszy.

Lecz są i tacy, dla których cele i przyczyny tamtych dóbr są wzajemnie powiązane, dlatego pragną bogactw dla władzy i przyjemności, jakie mogą one dać, albo pragną władzy, by zdobyć pieniądze lub zyskać sławę. Wszystkie ludzkie działania i dążenia skupiają się wokół takich i podobnych dóbr. Na przykład szlachectwo i przychylność ludu są poszukiwane dlatego, że przysparzają blasku. Posiadanie żony i dzieci jest cenne, bo jest źródłem przyjemności. Wprawdzie najświętszy rodzaj dobra, przyjaźń, jest dziedziną nie Fortuny, lecz cnoty, jednak większość poszukiwanych dóbr ofiarowuje siłę albo przyjemność. Jeśli chodzi o dobra cielesne, to są związane z tymi, które wymieniłam wcześniej. Siła i wzrost zdają się zapewniać władzę, piękno i zwinność ciała – uwielbienie, a zdrowie – przyjemność. Jasne jest, że w tych wszystkich dobrach ludzie szukają wyłącznie szczęścia, bo każdy uważa za najwyższe dobro to, do czego sam dąży przede wszystkim. A więc najwyższe dobro określiliśmy jako szczęśliwość i dlatego każdy sądzi, że szczęśliwy jest ten stan rzeczy, którego człowiek sam pragnie przede wszystkim.

Zatem widzisz przedstawioną postać szczęścia ludzkiego: bogactwa, zaszczyty, władzę, chwałę, przyjemności. Epikur brał pod uwagę tylko te dobra i doszedł do wniosku, że przyjemność jest dobrem najwyższym, bo wszystkie dobra zdają się sprawiać przyjemność umysłowi. Lecz jeszcze o przedmiocie ludzkich trosk. Chociaż pamięć ludzi jest zaćmiona, to umysłem jednak chcą wrócić do swojego dobra, ale, tak jakby byli pijani, nie wiedzą, którą drogą dojść do domu. Czy myślisz więc, że naprawdę błądzą ci, którzy starają się niczego nie potrzebować? Przecież nic nie daje tyle doskonałej szczęśliwości, co właśnie stan posiadania mnóstwa dóbr,  w którym człowiek niczego nie potrzebuje i jest samowystarczalny. Dalej, czy mylą się ci, którzy za największą wartość uznają to, co jest godne największego szacunku? Przecież nie. Nie może być niskie i pożałowania godne coś, co zdobyć chcą wszyscy ludzie. A czy mocy nie uważa się za dobro? Albo czy mielibyśmy uznać, że być słabym i bez sił, jest czymś wspaniałym? Także świetność, czy jest niczym? A jednak nie można nie zauważyć, że największa doskonałość jest świetna. Czy trzeba przypominać, że szczęśliwość jest wolna od lęku i smutku, że nie ma w niej bólu i cierpienia? To zrozumiałe, bo nawet w rzeczach najmniejszych ludzie chcą odnaleźć i ucieszyć się tym, co kochają. To, co zdobyć pragną, i za czym tęsknią, to: bogactwa, zaszczyty, królestwo, sława i przyjemność, a chcą tego wszystkiego, bo wierzą, że tą drogą osiągną samowystarczalność, szacunek, władzę, sławę i radość. W ich dążeniach ujawnia się cała siła natury. I chociaż ludzkie zapatrywania bywają najróżniejsze i najodleglejsze, jednak zgodne są w upodobaniu celu w dobru.

(tekst: Marcin Krupowicz; zdjęcia: Marcin Krupowicz)

WRÓĆ DO AKTUALNOŚĆI